Pomyśl o 67-letniej Barbarze, która uwielbiała swój poranny koktajl bananowy. Badania wykazały wzrost potasu, a kreatynina była stabilna, ale wysoka.
Podobnie jak wiele innych osób, zajadała się tropikalnymi przysmakami, nie zdając sobie sprawy z ciężaru, jaki ze sobą niosły.
Badania wskazują, że nadmiar potasu może gromadzić się w przypadku spowolnienia pracy nerek, co może obciążać rytm serca.
Jednak nie wszystkie owoce działają tak samo. Czy owoce o niższej zawartości potasu mogą odświeżać bez obaw?
Zastanawiasz się pewnie, na co zwrócić uwagę.
Ale poczekaj – alternatywy mogą urozmaicić Twój talerz.
6 owoców, które mogą stanowić wyzwanie dla nerek z powodu wysokiego poziomu kreatyniny
Przyjrzyjmy się bliżej popularnym owocom o wyższej zawartości potasu – wiele osób zauważa, że ograniczają one ich lepszą równowagę.

6. Suszone owoce (takie jak rodzynki czy śliwki)
Skoncentrowany potas ma ogromną moc. Mała garść to kilka świeżych porcji.
5. Awokado.
Kremowa konsystencja zachwyca, ale jedno medium zawiera ponad 700 mg potasu – badania wskazują na konieczność wprowadzenia ograniczeń.
4. Melony (kantalupa, melon miodowy)
Soczysty, letni przysmak, a filiżanka może dostarczyć ponad 400 mg. Kuszące, ale porcje mają znaczenie.
3. Kiwi Zastrzyk
witamin jest świetny, choć zawartość potasu dorównuje bananom w kategorii małych owoców.
Ale kolejne zaskakują wielu.
2. Pomarańcze (i sok pomarańczowy )
Klasyczne źródło witaminy C – jedna pomarańcza zawiera około 250 mg potasu, koncentraty soków więcej.
1. Banany –
wygodny produkt podstawowy, zawierający ponad 400 mg w porcji. Badania często wymieniają je jako pierwsze ze względu na ograniczenia.

Nie są one „złe” – po prostu mogą być cięższe, gdy wzrasta poziom kreatyniny.
Ale mamy dla was orzeźwiające wieści.
Poznaj Janet: Wymiana owoców stała się zauważalnie łatwiejsza
Janet, lat 64, często czuła się wzdęta. Poziom kreatyniny był wysoki; lekarz zalecił obserwację poziomu potasu.
Zamieniła banany na jabłka. To chrupiące, chrupiące, zaspokoiło jej apetyt, a wyniki badań ustabilizowały się w ciągu kilku miesięcy.
„Poczułam się lżejsza” – wyznała. Energia również się uspokoiła.
Można by pomyśleć, że to drobiazg, ale historia Janet przypomina historię innych.
Jednak inne doświadczenie daje nadzieję.